Wioślarska metafizyka

– Właśnie w tym momencie – mówi trener naszej czwórki, Aleksander Wojciechowski (potocznie zwany „Tatą”)

– zaczyna się wioślarska metafizyka. Prawidłowo zestawiona czwórka niemal zawsze osiąga lepsze wyniki niż mogliby osiągnąć poszczególni zawodnicy startujący osobno, na jedynkach. Nawet najlepszy trener nie całkiem rozumie, dlaczego tak się dzieje. Dlatego ciągle eksperymentuje się ze składem drużyny, wymienia jednego czy dwóch zawodników, sprawdza ich wydolność wysiłkową. Czasem wraca się do poprzedniego składu, czasem szuka dalej. – kontynuuje Wojciechowski – Na Olimpiadzie w Atenach nasza czwórka podwójna startowała jeszcze w poprzednim składzie. Zawodnikom zabrakło 0,07 s. do brązowego medalu. To był dla nas szok. Może zabrakło mi odwagi, aby przed Olimpiadą dokonać wcześniej zmian w składzie drużyny? Ale takie eksperymenty w ostatniej chwili rzadko kiedy przynoszą dobre efekty. I chociaż wszystkie wyniki są zapisane w komputerze i wszyscy znają je na pamięć, ludzkie możliwości ciągle wymykają się jednoznacznej ocenie. Większość zawodników uważa zresztą, że największe rezerwy wioślarzy tkwią w ich psychice.

W jaki sposób trafia się do wioślarstwa? Nie ma tu żadnych reguł. Na przykład w Ełku, jeśli młody człowiek chce uprawiać jakiś sport, wioślarstwo to jedna z nielicznych możliwości. Z kolei wielu warszawiaków przyciąga do wioślarstwa to, co widzą z okien tramwaju czy autobusu przejeżdżającego przez Wisłę. Szeroka tafla rzeki, na niej długie kadłuby łodzi i wiosła, poruszające się rytmicznie jak skrzydła ważek. W tym obrazie jest słońce, woda i wolność, a więc właśnie to, co najbardziej urzeka ludzi, którzy choć raz wypłynęli łódką na szeroką wodę.

Warszawiacy mają zresztą szczególnie dobre warunki do uprawiania wioślarstwa, ponieważ dysponują Kanałem Zerańskim, który praktycznie przestał być wykorzystywany do żeglugi. Dzięki temu stał się jednym z najlepszych akwenów wioślarskich w kraju. To właśnie na Kanale Zerańskim wiosną (1S kwietnia) i jesienią (7 października) odbędą się w tym roku najważniejsze w sezonie długodystansowe regaty wioślarskie. Osiem kilometrów, trzydzieści kilka minut ostrego wiosłowania. Dla Marka Kolbowicza będzie to najlepszy sprawdzian siły i wytrzymałości, nad którą pracował przez całą zimę.

To już ponad 20 lat, odkąd chwycił za wiosła. Gdyby podliczyć wszystkie kilometry, przepłynięte na treningach i zawodach, wystarczyłoby na pokona nie Atlantyku w obie strony. Czy nie czuje się zmęczony?

Najlepsi wioślarze świata ciężko trenują na siłowni cz.5

Komentarze
Załaduj więcej podobnych artykułów
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Dla siebie

Jeden komentarz

  1. […] Najlepsi wioślarze świata ciężko trenują na siłowni cz.4 […]

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Trendy i przyszłość w wypożyczaniu sprzętu budowlanego: od zrównoważonego rozwoju do automatyzacji.

Branża budowlana nieustannie ewoluuje, podążając za najnowszymi trendami i innowacjami, kt…