Dom Dla rozrywki NETWORKING SIĘ OPŁACA

NETWORKING SIĘ OPŁACA

14 min odczyt
0
0
1,400
NETWORKING

Myślisz, że uprawiasz dobry, skuteczny networking? JEŚLI POTRAFISZ POROZMAWIAĆ O ULUBIONYM SERIALU Z KIMŚ, kogo spotkałaś pierwszy raz w życiu,to zdecydowanie tak.

Ewentualnie: jeśli masz wokół siebie pięć osób, na których zawsze możesz polegać, to też znaczy, że nawiązywanie kontaktów wychodzi ci świetnie. Czym różni się dobry networking od złego? Ten drugi na pewno uprawiały twoje starsze koleżanki, bo to networking z przeszłości. Kiedyś po prostu zawierało się opłacalne znajomości (im więcej, tym lepiej), dziś buduje się pogłębione, wysokiej jakości relacje (za dużo się nie da). Po co? Tego, że skuteczny networking przekłada się na powodzenie zawodowe, czyli może ci bardzo pomóc w zrobieniu kariery, nie trzeba tłumaczyć. Ktoś zna kogoś, kto zna kogoś, kogo może zarekomendować. Z polecenia znajdujesz dobrą pracę. Z przeglądania ogłoszeń i rozsyłania CV wynika wyłącznie praca. Zdolność budowania wartościowych relacji przekłada się jednak na coś jeszcze. Dzisiejszy rynek bardzo docenia kompetencje interpersonalne. Umiejętność pracy w grupie i zjednywania sobie ludzi, naturalne cechy przywódcze. Jeśli potrafisz budować dobre relacje, to znaczy, że to masz. Automatycznie stajesz się atrakcyjnym kandydatem na pracownika, twoje szanse odniesienia sukcesu są większe. Nieważne, czy celujesz w korporacyjną karierę, chcesz prowadzić własny, nawet niewielki biznes, czy chcesz być rozchwytywanym freelancerem Relacje zamiast znajomości

Nie zbieramy kontaktów, budujemy przyjaźnie – to powie ci każdy mądry doradca biznesowy. Możesz mieć w telefonie numery do 20 ważnych osób, ale co z tego, skoro żadna z nich nie odbierze, gdy zadzwonisz. Możesz mieć tysiąc znajomych na Facebooku, ale co z tego, skoro 80 proc. nie rozpoznajesz, gdy mijasz ich na ulicy, a z większością spośród pozostałych 20 proc. nigdy nie rozmawiałaś dłużej niż pięć minut. „Jeśli ktoś zna nas słabo, tylko na podstawie kilkuminutowej rozmowy, to nie ma szans, żeby nas komukolwiek polecił, jeśli będziemy tego potrzebować” – mówi Ela Raczkowska z Vital Voices Poland, międzynarodowej organizacji tworzącej programy mentoringowe. „Jestem przeciwna networkowaniu dla networkowania, rozdawaniu wizytówek na prawo i lewo i pobieraniu ich od wszystkich czy zawieraniu znajomości z odgórnym założeniem, że z tą osobą porozmawiam, bo mi się przyda, a z tą już nie, bo nie będzie pomocna. Wiele osób nawiązuje znajomości tylko po to, żeby mu się opłaciły. To bardzo złe podejście. W relacje należy wchodzić z założeniem, że to ty dasz coś ludziom”. Załóżmy, że znalazłaś się właśnie w sytuacji o wysokim potencjalne networkingowym. Jesteś na imprezie branżowej. Twoja uczelnia zorganizowała dni otwarte dla firm szukających zdolnych absolwentów. Twój szef wysłał cię na konferencję. Jaki masz plan? Urządzisz sobie biznesowy speed dating, z każdym porozmawiasz dwie minuty, po-gimnastykujesz się, żeby zrobić wrażenie, i niech cię zapamiętają? Stop, nie tędy droga. „Skup się na jednej osobie. Gdy spotkasz ją następnym razem, będzie ci łatwiej do niej podejść. Nie będzie to wymuszone. Ty będziesz czuła się swobodniej, a osoba, do której podejdziesz, nie odniesie wrażenia, że rozmawiasz z nią. bo masz w tym interes. Tego przecież nikt nie lubi” – radzi Ela Raczkowska. Wartościowe relacje z założenia są bezinteresowne, i to właśnie te opłacają nam się w życiu najbardziej.

Teoria piątki

Kapitałem społecznym są ludzie, do których można ZADZWONIĆ W ŚRODKU NOCY I ZAWSZE ODBIORĄ. To zdecydowanie ważniejsze niż sterta wizytówek.

Ale zaraz, jeśli masz się skupiać na jednej osobie, to ile takich wartościowych osób jesteś w stanie poznać? Niewiele. Ale skuteczny, inteligentny networking to nie konkurs popularności. Zbudowanie pogłębionej relacji wymaga przecież zaangażowania, wysiłku i czasu. Kolega powiedział mi kiedyś, że naszym kapitałem społecznym są ludzie, do których można zadzwonić w środku nocy i zawsze odbiorą. Coś w tym jest. Pewnie, że takich osób nie będzie wiele, ale tych kilka przynajmniej nigdy cię nie zawiedzie, a to zdecydowanie ważniejsze niż sterta wizytówek. „Zgadzam się z teorią, że idealnie jest mieć pięć osób, na których zawsze można polegać. Jeśli znajdziesz się w bardzo trudnej sytuacji, któraś z nich na pewno ci pomoże” – mówi Ela Raczkowska. Dlaczego akurat pięć? Jeśli masz tylko dwie, to też świetnie, ale piątka zapewnia poczucie pełnego komfortu. Jedna z tych pięciu osób być może poratuje cię, gdy znajdziesz się w tarapatach finansowych. Druga pomoże, jeśli nieoczekiwanie stracisz pracę i będziesz potrzebować nowej. Trzecia może być świetnym emocjonalnym wsparciem w kryzysach. I tak dalej. To teraz najważniejsze: skąd się bierze takich ludzi? „To są czasem osoby, które znamy od przedszkola. Ale taką dobrą relację można zbudować nawet w dwa-trzy lata. Oczywiście to wymaga dużego zaangażowania” – dodaje Ela Raczkowska.

Networking na wakacjach

Prosty, płytki networking można uprawiać w sytuacjach biznesowych – w miejscu pracy, na wyjazdach służbowych, na imprezach branżowych. Ale już dobre relacje, które mogą nam kiedyś bardzo pomóc w życiu zawodowym, często zaczynają się w nieformalnych okolicznościach. Na wakacjach. Na imprezie. Na studiach. Pewnie kojarzysz te sceny z amerykańskich filmów i seriali, w których licealiści na kilka miesięcy przed wyborem studiów spotykają się doradcą, który podpowiada im. na którą ze szkól powinni się zdecydować. W USA funkcjonuje rozbudowany system doradczy w tym zakresie. Co dziś mówią młodym ludziom specjaliści od świadomego prowadzenia kariery? Żeby przed wyborem szkoły sprawdzali, gdzie są zatrudniani jej absolwenci, bo lepiej wybrać taką, w której będziesz studiować z przyszłymi dyrektorami, gwiazdami mediów i światowej sławy neurochirurgami. W końcu to właśnie w szkole zaczynają budować relacje, które być może po latach okażą się świetnymi kontaktami. W Polsce takie myślenie jest wciąż niepopularne, a do informacji o tym, jak potoczyły się zawodowe losy absolwentów, trudno dotrzeć. Ale nie skreśla to twoich szans. Budowanie relacji i tak zaczynamy od siebie.

Inwestuj w relacje, inwestując w siebie

„Nie ma znaczenia, czy chcesz zbudować pogłębioną relację, czy tylko nawiązać płytszą znajomość – zawsze musisz być interesująca dla drugiej strony” – przekonuje Ela Raczkowska. „Ile można rozmawiać o pogodzie? Ludzi łączą pasje. Znalezienie wspólnych zainteresowań jest świetnym początkiem relacji. O polityce czy gospodarce nie każdy będzie chciał rozmawiać, ale podstawowa wiedza z zakresu kultury i oczytanie zawsze pomagają. Najprościej mówiąc: powinnaś sprawić, żeby druga osoba chciała z tobą przebywać”. Inwestycja w networking zaczyna się od inwestycji w siebie i własny rozwój. Czytaj książki. Zawsze możesz zacząć rozmowę od ostatniej lektury, która zrobiła na tobie spore wrażenie. Jeśli jeszcze tego nie robisz, to zacznij każdego ranka – do kawy, w tramwaju – robić szybki przegląd prasy. Da ci przynajmniej minimalne zorientowanie w gorących, bieżących tematach. Nałogowo oglądasz seriale? O tym można przegadać pól dnia z zupełnie obcym człowiekiem. Wiem, bo niejednokrotnie sprawdziłam. Brzmi banalnie? Pewnie. Ale taka inwestycja w siebie nic nie kosztuje, a zwraca się w postaci relacji wysokiej jakości. A to właśnie one są dziś miarą sukcesu. I niezawodnym sposobem, żeby go odnieść.

Komentarze
Załaduj więcej podobnych artykułów
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Dla rozrywki

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Trendy i przyszłość w wypożyczaniu sprzętu budowlanego: od zrównoważonego rozwoju do automatyzacji.

Branża budowlana nieustannie ewoluuje, podążając za najnowszymi trendami i innowacjami, kt…