Tradycja i nowoczesność to zgrany duet w pracowni w Hryniewiczach. Duże doświadczenie i wiedza poparte aktualnymi zdobyczami techniki współgrają w kaflami, która przypomina laboratorium wywiadowcze albo pracownię diagnostyczną jak u Doktora House a.

komin kaflowy
komin kaflowy

Kilka lat temu o Rafale Karnym w branży kominkowej nikt prawie nie słyszał. Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Galopem wszedł do branży kaflarskiej. zaskakując co rusz nowymi realizacjami, które zachwycają prostotą i perfekcją wykonania. Podbił serca oraz umysły nie tylko klientów, ale też wykonawców oraz zdobył uznanie w branży. Inspiracji szuka zarówno w zaciszu domowym, gdzie korzystając z dostępnych środków przeprowadza dokładną sekcję swoich pomysłów, jak i podczas wydarzeń przeznaczonych dla branży kominkowej oraz takich, jak np. targi Kamień Stone, które – wydawałoby się -w ogóle nie są związane z kaflarstwem. Jednak pan Rafał potrafi w takich miejscach znaleźć podwaliny dla kolejnych pomysłów… Charakteryzuje go zarówno umiłowanie tradycji, jak i chęć korzystania z dokonań cywilizacji. Umiejętnie łączy te dwa światy tak w swojej kaflami, jak i w życiu prywatnym. Jest chyba jedyną ze znanych mi osób, które jeżdżą hybrydowym samochodem.

Pan Rafał pasję do kafli i ich tworzenia odziedziczył po ojcu Krzysztofie i dziadku Alfonsie, który jeszcze przed wojną rozpoczął naukę zawodu w białostockiej kaflami, a zaraz po jej zakończeniu założył własny zakład, w którym zawodu uczył się pan Krzysztof. Obecnie Rafał Karny wprowadza w magiczny świat kafli kolejne pokolenie. Z przyjemnością i dumą spogląda, jak jego syn Gabryś krząta się po zakamarkach kaflami i z wielkim zaangażowaniem lepi swoje pierwsze ceramiczne dzieła. Przypomina mu jego dzieciństwo, kiedy kaflarnia, wówczas jego ojca, była najbardziej atrakcyjnym dla dziecka placem zabaw na świecie. Góra plastycznej gliny i wielki mieszczący kilka tysięcy kafli piec do dziś pozostają najbardziej fascynującymi miejscami.

Mimo że pan Rafał wyrósł w kaflami i znał każdy etap pracy w tym miejscu, od kopania gliny, przez formowanie i kalibrowanie kafli, po szkliwienie (zresztą tym ostatnim zajmuje się do dziś), to dorastając nie wiązał swojej przyszłości z tą branżą. Absolwent stosunków międzynarodowych początkowo szukał swojego miejsca za granicą. W Stanach Zjednoczonych, Belgii i Holandii próbował swoich sił w różnych dziedzinach. Dziś, jak mówi. były to tylko epizody, a powrót do kafli byt nieunikniony. Z wojaży wracał do domu, w którym, w cieple kafli, czekała na niego żona Sylwia, Po założeniu rodziny osiadł w Hryniewiczach i intensywnie zaangażował się w rozwój rodzinnego biznesu. W tym czasie zainteresowanie na rynku kaflami piecowymi spadało, a tylko takie wtedy oferował Kafel-Kar. Wówczas pomysłem pana Rafała na rozwój rodzinnego interesu było wzbogacenie oferty o kafle kominkowe. Metodą prób i błędów, korzystając ze znajomości materiału oraz ogromnej wiedzy i doświadczenia ojca. wypracował formę i technologię produkcji tego rodzaju kafli. A byt to dopiero początek kaflowej „rewolucji”, która wyprowadziła Kafel-Kar na szerokie wody. Trzy lata temu pan Krzysztof przekazał prowadzenie firmy synowi, co nie oznacza, że zapomniał o wieloletniej miłości do kafli, które nadal są ważną częścią jego życia, i mimo emerytalnego wieku regularnie odwiedza i z zaciekawieniem śledzi kontynuowaną działalność. Po przejęciu obowiązków właściciela, pan Rafał wprowadził innowacje i skupił się na kaflach kominkowych i odtworzeniowych. Czyni to jednak z rozwagą, dlatego też każdy nowy projekt i pomysł omawia z najbliższymi podczas rodzinnych narad. Kafel-Kar nadal pozostaje firmą rodzinną. Poza panem Rafałem pracuje w niej jego żona Sylwia i szwagier, a tata. żartują, objął stanowisko głównego konsultanta, którego opinie pan Rafał bardzo ceni i mimo nieuniknionych – ze względu na podobieństwo charakterów – spięć wie, że jest to głos obiektywny i poparty wieloletnim doświadczeniem.

Rafat i Sylwia Karni nie tylko są dobrze dobraną parą, ale też doskonale podzielili się obowiązkami w firmie. Pani Sylwia, z roku na rok coraz bieglej poruszająca się w kaflowej branży, prowadzi biuro, zajmuje się kadrami i finansami. Pan Rafał, jak to zwykł mówić, jest od czarnej roboty.

Fizyczny wysiłek w kaflami, nieodłącznie związany z tą branżą, jest dla niego przyjemnością. Stwierdził, że z trudem przyszłoby mu spędzać czas w pracy za biurkiem. Jego świat opiera się na założeniu: akcja i kreacja. Dlatego też, niczym nastolatek z głową pełną pomysłów, podchodzi do każdego nowego projektu ożywienia starego pieca. Właśnie te projekty są jego motorem napędowym. Produkty i wzory, które zadomowiły się w ofercie firmy państwa Karnych, nie mogą już liczyć na jego atencję. Uwaga pana Rafała skupiona jest na tym. co dalej, na kolejnej wizji, która na początku majaczy gdzieś w zakamarkach świadomości, a z czasem przybiera coraz bardziej konkretne kształty Najprzyjemniejsze jest „gonienie króliczka” – kwituje. Satysfakcję przynosi też zadowolenie klientów, dla których oferta firmy wzbogacana jest o nowe wzory.

Kafle ręcznie robione
Kafle ręcznie robione

Wiele satysfakcji daje realizacja zamówień na kafle odtworzeniowe. Sprostanie takim wyzwaniom wymaga wysiłku i skupienia od całego zespołu. Kaflarnia przemienia się wówczas w laboratorium wywiadowcze, którego nie powstydziłby się Sherlock Holmes, czy w pracownię diagnostyczną, jak u Doktora Housea. Kafle powstają na podstawie kilku niewyraźnych fotografii lub rysunków i kawałków kafli. Jedną z najbardziej prestiżowych realizacji tego typu, jaką na swoim koncie ma kaflarnia z Hryniewicz, jest piec w Zamku Królewskim w Warszawie.

Wśród propozycji Kafel-Karu poza kaflami do pieców odtworzeniowych można znaleźć zarówno kafle kominkowe, tradycyjne, tzw. kwadratelowe, oraz bogatą ofertę kafli secesyjnych. Nowością są kafle o wymiarach 44*22 cm, a w najbliższym czasie wprowadzona ma zostać seria kafli renesansowych. Kolorystyka kafli oferowanych w Hryniewiczach jest dobrze przemyślana i wyważona, każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Nie brakuje tu bowiem najbardziej popularnych kolorów: bieli, ecru. zieleni i brązów. Zwolennicy zdecydowanych barw znajdą piękną , karminową czerwień i kobaltowy, który j w zależności od oświetlenia przybiera postać intensywnego chabrowego albo mruga głębią fioletu. Obecnie w kaflami 5 testowanych jest kilka kolejnych barw. Ich próbki wyglądają apetycznie, przypominają rozłożone na półmisku dojrzałe warzywa i owoce, które chciałoby się schrupać. Są wśród nich intensywne kolory pomarańczy, modne odcienie żółci, nasycone i soczyste wiśnie oraz intrygujące i przypominające lazurowe morze turkusy.

Pana Rafała jednak zawsze bardziej pociągał kształt niż kolor. Kafle nie tylko mogą mieć różny relief, ale też z tego samego zbioru kafli można stworzyć wiele różnych brył pieców i kominków. To prawdziwe pole do popisu dla wyobraźni. Fascynacje kształtem przełożyły się w przypadku pana Rafała na poszukiwanie różnorodnej ornamentyki i to nie tylko tej pojawiającej się na ceramice. Razem z przyjacielem, nota bene o podobnych kaflowych zainteresowaniach, zgromadził katalog zawierający tysiące wzorów, które stworzył człowiek, poczynając od starożytnej Persji aż do czasów współczesnych. Ten niesamowity zbiór jest punktem wyjścia i inspiracją przy każdym nowym projekcie realizowanym w kaflami. Może już niebawem będziemy mogli podziwiać piec z odważnych marzeń pana Rafała, np. o niespotykanej dotąd na kaflach ornamentyce. o skomplikowanym, harmonijnym i perfekcyjnie wykonanym wzorze? Nie zapominając o połysku, tak charakterystycznym dla wszystkich wykonanych przez zakład państwa Karnych kafli.

Każda wytwórnia kafli ma swoją specjalność. W Hryniewiczach są to kafle secesyjne oraz piękne okrągłe piece, wprowadzone do sprzedaży trzy lata temu. Wyróżniającym się na rynku produktem są też piecyki żeliwne wykładane kaflami z Kafel-Kar (pomysłodawcą wnętrza pieca oraz ich producentem jest Cezary Swięcki, białostocki zdun współpracujący z wytwórnią).

Kafel-Kar jest firmą niezwykłą, tradycyjną i jednocześnie nowoczesną. Wyróżnia się dużą aktywnością na rynku kaflarskim. To jedyna polska kaflarnia obecna na kominkowych Instalacjach w 2007 roku. Nie zabraknie jej też podczas tegorocznych targów Kominki, na które przygotowany został zupełnie nowy i, jak obiecuje pan Rafał, rewolucyjny na polskim rynku produkt. W planach jest też obecność na jednej z zagranicznych imprez branżowych, już nie tylko jako zwiedzający, ale jako wystawca. To wszystko jest poparte ogromną wiedzą i wizją rozwoju firmy. Rafał Karny zna każdy etap pracy w kaflami od podszewki. Umożliwia mu to szybkie i właściwe diagnozowanie wszelkich problemów oraz potrzeb rynku i jego klientów. Sam często uczestniczy w szkoleniu nowych pracowników. Mimo iż stara się utrzymać zespół w stałym składzie, to od czasu do czasu nieunikniona jest rotacja w istniejącym składzie. Niestety, wykwalifikowanych pracowników w tej branży na rynku pracy brakuje, a nauka trwa długo, około roku. Dopiero po tym czasie pracownik jest w miarę samodzielny. Dodatkowo potrzebni są pracownicy, którzy posiadają szczególne zdolności do zdobienia i malowania kafli. W Kafel-Kar zajmuje się tym Maria Walczak, która może pochwalić się trzydziestoletnim doświadczeniem w zdobieniu szkła i ceramiki.

Komin Góralski
Komin Góralski

Siedziba Kafel-Kar jest nowoczesna i przytulna. Jej właściciele dbają ojej rozbudowę, przez co posiada wiele zakamarków oraz pomieszczeń ukrytych np. za zakrętem czy schodkami. W samej kaflami panuje wręcz niespotykany ład i porządek. W biurze natomiast unosi się zapach świeżo mielonej kawy, w piecu wesoło trzaskają płomienie, a ławeczka przy piecu zachęca, by przysiąść przy ogromnym piecu i się do niego przytulić. Kaflowa kuchnia jest pomysłowym schowkiem na cukier i łakocie, a wśród kilku półek, na których eksponowane są różnego rodzaju kafle i narożniki, można zobaczyć pierwsze projekty pieców przygotowane przez syna Gabrysia. Chłopiec w swoich projektach jest równie samokrytyczny. ambitny i dążący do perfekcji, jak jego tata. Pan Rafał nadal w swoim domu ma pozostawione miejsce na wymarzony piec – wybredny, cały czas poszukuje kafli o oryginalnych zdobieniach, które spełnią jego wysokie wymagania. Podobnie jego syn Gabryś, który po kilku godzinach przelewania na papier swoich dziecięcych wyobrażeń o wymarzonym piecu potrafi podrzeć niesatysfakcjonujący wynik swojej pracy. Na szczęście niektóre jego projekty, dzięki interwencji rodziców, przetrwały. Kto wie, może za kilka lat to właśnie one będą punktem wyjścia do projektu pieca, który postawiony zostanie przez ojca i syna w salonie państwa Karnych.

Komentarze
Załaduj więcej podobnych artykułów
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Dla siebie

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Trendy i przyszłość w wypożyczaniu sprzętu budowlanego: od zrównoważonego rozwoju do automatyzacji.

Branża budowlana nieustannie ewoluuje, podążając za najnowszymi trendami i innowacjami, kt…